Witaj wejdz na topik życie po rozwodzie ,tam są fajne dziewczyny ,dadzą Ci radę i wsparcie.Nawet jak poczytasz ten topik to wiele się dowiesz.Zapraszam Cię serdecznie. Udostępnij ten post
snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola 14-01-2020, 00:25 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-01-2020, 00:30 AM przez snurek.) cześć wszystkim mam 36 lat i co tu dużo gadać h.. sytuację a więc 18 lat małżeństwo 2 dzieci i niby wszystko ok ale od tego roku dokładnie 7 stycznia w trakcie rozwodu zaczęło się 2 lata temu czyli seks raz w miesiącu no moje zmartwienie do żony co się dzieje z nami częste rozmowy próby namówić ja na terapię i jej mowienie ze wszystko ok ze mamy dzieci obowiązki i nic się nie dzieje dziwnego że mnie kocha i takie tam nie jesteśmy już młodzi no niby wszystko ok ale w tamtym roku seks w ciągu roku 3 razy no powaga juz bylem pewny ze coś się dzieje ale zona znowu jej gadanie ze wszystko jest ok i takie tam kocha ale w październiku zona zasnęła z tele no i chciałem podłączyć pod ładowarkę gdy podłączyłem to się okazało ze często wyszukiwania czy nadal kocha męża czy można przestać takie tam na drugi dzień moje pytanie do żony czy coś ukrywa i jej zapewnia ze kocha bardzo ze wszystko ok tylko ze jeszcze zauważyłem ze bardzo rzadko były czułości z jej strony przytulanie calusy taka bliskość no jak na lekarstwo i zacząłem podejrzewać romans z mojej perspektywy i takiego szpiegowania no nie ma romansu a później 7 stycznia po mojej stanowyżej rozmowie szok ona twierdzi ze nie wie czy mnie kocha no normalnie świat mi się zawalił tęsknię za dziećmi za nią 18 lat to połowa mojego życia jak zapomniec ja się wyprowadzilem no bo co tu robić plakalismy oboje do 2 w nocy ona twierdzi ze tęz nie wie co się stało psychika słaba normalnie załamanie płacze jak dziecko jak słyszę dzieci w tele albo ja to płacze nie mogę sobie poradzić jeszcze powiem ze obowiązki domowe były dzielone czuli pomagałem pamiętałem o rocznicy urodzinach często małe prezenty niespodzianki jak żyć po takim czymś pomocy miałem próbę samobojcza Czy zadałeś jej pytanie czy lepiej będzie jak odejdziesz? Czy w ogóle rozmawialiście o tym czy ją pociągasz seksualnie? Czy ma w ogóle potrzeby? Czy wolałaby z innym? Bo rozumiem że głównym problemem jest seks. Musisz te pytania zadać, bo nawet tylko dla swojej świadomości. Nie bardzo rozumiem bo strasznie chaotycznie piszesz, jesteście w trakcie rozwodu? Sama rozkminia co się stało jak widzisz. Ogranicz kontakt i czekaj na rozwój wydarzeń. Ale pytania powyżej muszisz zadać. Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola tak rozmawialiśmy tak jak pisałem i nie chodzi tylko o seks tylko zaginęła u niej miłość do mnie co do seksu po prostu jak mi powiedziała pociagam ja jako facet tylko ze chce się upewnić czy jeszcze mnie kocha ja po prostu się wyprowadzilem bo co mi pozostało 14-01-2020, 12:25 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-01-2020, 12:26 PM przez salata.) Współczuję. Jednak sam doprowadziłeś do tego gdzie teraz jesteś. Nie piszę, że to jest twoja wina, bo nie znasz pewnie inaczej. Obydwoje pozwoliliście, aby rutyna życia zrujnowała wam relację. Zaniedbałeś siebie i swoje potrzeby. Za duży nacisk położyłeś na relację z drugą osobą i oczekiwałeś pewnie wypełnienia swoich własnych braków. Kobieta jest emocjonalna. Potrzebuje tajemniczości u partnera, widzieć jak się staje lepszym. Ona przestała się czuć kobietą. Ty na to pozwoliłeś. Traktuje relacje i seks jak obowiązek małżeński. Dlatego czujesz lód. Nie jest tak, że oczekujesz od niej czegoś, robiąc dla niej rzeczy próbując się "wkupić" w jej łaski? Dodatkowo pewnie skamlałeś o seks. Nic tak ni wysusza cipki niż facet proszący o uwagę. Czy ona nie musi wszystkiego w domu pilnować i prowadzić? Żadna tego nie chce, większość chce mieć faceta z planem i razem podążać ku jego celowi. Kiedy i ile razy jebnąłeś w stół i powiedziałeś jak ma być. Pewnie coś sam i całą rodzinę tym zaskoczyłeś, czy wszystko "konsultujesz", wykonując co ona ci mówi? Stań sam przed lustrem, popatrz i powiedz, że jesteś facetem z którym chciałbyś być będąc kobietą. Co ostatnio dla siebie zrobiłeś? Jak wyglądasz fizycznie? Czy narzekania z jednej lub obydwóch stron nie spowodowały, że radość zniknęła? Naprawdę da się żyć, co chwilę zrywając ze schematami. Co robisz takiego, że ona czuje się niepewnie? Zastanawia się co robisz, z kim jesteś? Tajemniczość jest kluczem do wyobraźni i serca kobiety. Kiedy ostatni raz byliście na randce? Kiedy naprawdę rozmawialiście razem? Przez rozmowę z kobietą rozumiem ona mówi ty słuchasz, a wszelkie rady zachowujesz dla siebie. Kiedy ostatnio śmialiście się ze sobą? Kiedy odwaliłeś jakąś głupotę, że do tej pory się z niej możesz śmiać. Rady? Odpuść seks na np trzy miesiące i energie przelej na coś innego. Już się wyprowadziłeś, ale nadal musisz być obecny w życiu dzieci. Zachowuj się tak jakbyś był po rozwodzie. Jakbyś jej już nie było. Daj jej odetchnąć, skoncentruj się na sobie i dzieciach. Zacznij przebudowywać życie i rób co sprawia ci radość. Wycieczki weekendowe z dziećmi, aby miały frajde. Proponuj jej wyjazd, ale nie ciśnij. Za pierwszym razem nie pojedzie, ale za drugim lub trzecim nie odmówi. Do daleka droga do odbudowy relacji, ale zacząć najpewniej musisz od przebudowy samego siebie. @Leorth, przenieś część wątku do właściwego działu. pozdrawiam / mvg / mvh Salata snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola dla niej stałem się lepszy przez 12 lat bylem złym facetem tak łagodnie można powiedzieć czi znikanie z domu na parę dni alkohol i agencje towarzyskie potem kryzys i moja poprawa o 100%obowiązki tak jak mówiłem pół na pół a czasem tylko ja sprzątanie pranie opieka nad dziećmi co do pilnowania wszystkiego w domu to tez na zmianę ale może też jest tak ze za bardzo się poświęciłem się dzieciom a ona została z boku nie wiem gadałem z nią o tym i daliśmy sobie czas do końca stycznia ale jestem pewien że raczej skończy się rozwodem no trzeba będzie jakoś żyć tylko jak boże nie potrafię sobie wyobrazić Najśmieszniejsze jest to, że jak byłeś złym facetem to takich problemów nie było, może jest tutaj paradoksalnie jakaś analogia... Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola tez tak myślę był taki czas ze że ogólnie były koledzy i dziwki i jakoś to się kręciło wracałem kwiaty prezenty mijał miesiąc czy nawet krócej i na nowo szukała mnie jak znalazła to sceny i co wszystko ok nic nie robiłem w domu wszystko ona ja i było super seks regularnie a teraz widmo rozwodu 15-01-2020, 00:38 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-01-2020, 00:51 AM przez vlad1431.) Przykre, ale chyba prawdziwe. Jakbyś napisał to w odwrotnej kolejności, to mógłbym w to nie wierzyć. Czyli coś na zasadzie syndromu sztokholmskiego, jak kobite trzymałeś w ryzach i wiedziała gdzie jej miejsce, wszystko było ok. Masakra, im więcej jestem na tym forum, coraz bardziej uznaje że kobieta to gorszy gatunek człowieka. Kurła, chyba się muszę cieszyć że moja żona od małej naprawiała z ojcem auto. Kiedyś padł jej przepływomierz, otwiera maske, pytam się co robi, a ona że odpina kabel od przepływomierza. Ja nawet kurła nie wiedziałem gdzie się to odpina. Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola więcej powiem ci mój sąsiad napierdala swoją żonę nie milosiernie i to od kont pamiętam a żyje już 36 i co ona go kocha kiedyś idę ulica wraca sasiad z zona i on napierdala ja na ulicy ja nie wiedziałem co mam zrobić czy mam powiedzieć dobry wieczór no zacząłem uspokajać sąsiada a on do mnie z rękami no to dostał w twarz z plaskacza a jego żona zaczęła mordę wydzierac zostaw nas bandyto powaga Jak się baby nie bije to jej wątroba gnije Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka snurekNowicjusz Liczba postów: 11 Liczba wątków: 2 Dołączył: Sty 2020 Reputacja: 4 Lokalizacja: zdunska wola no i będzie rozwód rozmawiałem z nią o tym parę razy ona twierdzi ze dobrze ze tak się stało jej słowa to co biorę dzieci 2 w tygodniu dzwonie do nich codziennie 3 lub 4 razy między mną a była narazie wszystko oK tylko wczoraj poszłem do kumpla byli inni znajomi trochę alko jak się dowiedziała to sceny ze się nie interesuje dziećmi i ze mam już dziwkę trochę chore bo przed 22 bylem w domu u siebie no i oczywiście nie jest dobrze z finansami chuj ze od początku stycznia nie mieszkam z nią a daje kasę jagbym byl z nią i wogule w następnym miesiącu powiedziałem ze dam alimenty i połowę na nianie opłacam tele córki kurs tańca a ona już ze mało kasy dzisiaj przeprosiła ja do niej czego Ty ode mnie chcesz ona ze nie wie sama no chore Z całym szacunkiem dla Ciebie, ale jej zachowanie to takie na poziomie homo sapiens. Albo będziesz takim samym "chujem" jak byłeś przez te 12 lat albo nic z tego nie będzie. Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
Dzisiaj opowiem, jak wyglądało moje życie po rozwodzie rodziców. Pewnie zauważyłeś, że na początku wypowiadałem się w czasie przeszłym. To dlatego, że moja rodzina mieszka teraz osobno. W tym artykule opiszę, jak przeżyć ten trudny czas i jak może wyglądać życie po rozwodzie rodziców. Rozwód moich rodziców nastąpił w
~Aniołek napisał: choćbyśmy nie wiadomo jak się starali czasami się po prostu nie ma jak POROZUMIEĆ. No właśnie..., nie ma jak się porozumieć. Skoro ja coś jej mówię, a ona zachowuje bierność - nic konkretnego nie odpowiada, po to tylko, by za dwa, trzy dni wyjeżdżać z przemyśleniami na temat moich słów, te słowa wtedy są przekręcone i wyrwane z kontekstu. Tłumaczę, że nie o to chodziło i to, co mówi jest nieprawdą, bo co innego miałem na myśli. Ona jednak nie respektuje teraz moich słów i twierdzi, że tak właśnie jest jak mówi - słowa wyjęte z moich ust i spreparowane tak, żeby uderzały we mnie. Ona wie co ja myślałem, co ja czułem, co chciałem przez te słowa osiągnąć i co zamierzałem nie tylko w krótkim terminie, ale i w dłuższym... Tłumaczę i proszę, na zasadzie: 'zrozum, że nie tak to powiedziałem, nie to miałem na myśli i nie to czułem i zamierzałem'. Po tamtej stronie bywało twarde: 'Nie! - ja wiem, co Ty myślisz, co czujesz, co zamierzasz'. Świadczyło to dla mnie, że ona moje słowa zapodawała komuś do analizy i pobierała od kogoś nauki, co i jak powinna mi mówić. Wiem to, bo potrafiła nawet zdarzenia, których byłem uczestnikiem i doskonale pamiętałem jak było, przekręcać i wmawiać, że było zupełnie inaczej niż to, co widziałem na własne oczy, a często podpierała się ogólnikami w stylu 'bo facet w takich wypadkach myśli tak, a tak'. Nic nie pomagało moje, 'ale ja tak wcale nie myślę'. Byłem już przedmiotem, nie podmiotem. W późniejszym okresie nawet z przejawów mojej przychylności usiłowała zrobić sobie amunicję do ostrzału. No jawnie niszczyła, po czym twierdziła, że ona zrobiła tyle, żeby ten związek uratować, a ja go zrujnowałem... no po prostu ręce opadły. Ja właśnie pozwoliłem tej brudnej wodzie sobie spłynąć. Uwolniłem się od wszelkich spółek i wspólnot z tą kobietą. Mnie nie obchodzi teraz ona, ani jej problemy, a jak dzieciom zacznie dziać się krzywda, to już adwokat i postępowanie stosowne do zaistniałych okoliczności. Na pewnym etapie porozumienie jest niemożliwe. Ona potrafi się wypierać nawet tego, co mam od niej na piśmie. Wywraca kota ogonem jak jej tylko wygodnie i... z początku nawet jej się udawało do pewnego stopnia mnie zastraszyć, ale już się usztywniłem. Teraz może mnie co najwyżej zmobilizować do uruchamiania coraz to nowych procedur. Już z nią nie gadam, bo praktycznie każda nasza rozmowa jest podszyta emocjami. Usiłuje mi np. wmawiać, że ja jestem odpowiedzialny za dzieci - którymi ona się opiekuje i nawet próbowała mi ograniczyć kontakty z nimi. Ot... proza życia :-). Owszem jestem odpowiedzialny, ale pośrednio, ona się opiekuje, ma przyznaną tą opiekę, kasę na to zgarnia, to ja mam prawo się z dzieciakami widywać, a nie rozwiązywać na bieżąco problemy, które ona generuje i wisieć na telefonie od wczesnego rana do późnego wieczora. Do dogadania się trzeba dwóch odpowiedzialnych stron. Zatem kolego pepe... Jeżeli czujesz, że już nie ma szans na dogadanie się, nie dogaduj się. Stawiaj sprawę jasno i prosto uwzględniając uczciwy kompromis, sam zobaczysz co będzie. Jeżeli kobieta Cię już naprawdę nie chce, to będzie robić wszystko, żebyś sobie sam poszedł. Z jej punktu widzenie dużo wygodniej jest, by nie musiała brać odpowiedzialności za Was, za małżeństwo, za życie w ogóle. Ty - jako facet - masz w jej mniemaniu wszystko dźwigać na swoich barkach, a ona może sobie jeszcze na tych Twoich barkach podskakiwać, bo ma kim się asekurować. Kobiecie przecież wolno... O ile czujesz, że to już koniec, zrób jak mówię i sam zobaczysz co ona zacznie robić. Gwarantuję Ci, że jak dasz palec, to weźmie i rękę, a potem powie, że jeszcze mało. Wtedy da Ci pretekst do rozwodu. Chorego związku nie ma sensu ciągnąć, bo ludzie się dobierają w pary po to, by było im lepiej, a nie gorzej... Kiedy jest gorzej, to albo poprawiamy, a jak się nie da, wybywamy z toksycznego związku.
Chyba nie zdecydujesz się na rozwód, bo komuś innemu ułożyło się życie po rozwodzie czy nie, wiadomo przecież, że bywa różnie. Powinnaś najpierw skorzystać z pomocy terapeuty, pomoże Ci uwolnić się z tego toksycznego związku, bo widać, że mąż robi Ci pranie mózgu, utwierdza w przekonaniu, że bez niego nie dasz sobie rady
Widok (16 lat temu) 5 lipca 2006 o 10:48 Co Wy na to:rozwiodłem sie ok jakiś czas temu,jakby ktoś mnie zapytał parę lat wczesniej to w życiu bym nie uwierzył że mnie sie to własnie o tym jednak rzecz,otóż powiedzcie mi co sądzicie o układaniu sobie życia na nowo z nowymi mam takie doswiadzczenia,że dziecko z poprzedniego zwiazku jest przeszkodą dla drugiej ja chcę jeszcze ułozyć sobie zycie i mieć jeszcze co najmniej troje dzieci,ale na pewno nie zamierzam odcinać sie od swojego syna. Jak słysze teksty,że tego pierwszego będę kochał najbardziej to mi sie nóż w kieszeni otwiera-to jakieś żeby rodzice kochali bardziej któreś z dzieci??? A kobiety są ponoć biologicznie usatwione na przykład nie miałbym nic przeciwko zwiazania się z kobietą z dziećmi-wiem po prostu że w życiu róznie się układa i ludziom czasami nie też,że zwiazek z partnerem z dzieckiem nie jest wcale łatwy-wiadomo dzieciaki potrafia być uszczypliwe i zazdrosne,ale...kurde to my jesteśmy dorośli. Tyle -napiszcie coś proszę z własnego doswiadczenia. Jestem jakiś zdesperowany ostatnio i wydaje mi się,że lepiej nie komplikowac sobie życia poprzez towarzystwo kobiet!!! 0 0 (16 lat temu) 5 lipca 2006 o 11:14 A jaśli i za drugim razem ci się nie uda?(trzecim, czwartym, itd, itd) to tylko problemów ci przybędzie, a tak to masz tylko jeden. A może ty jakiś nieprzystosowany jesteś, do malżeństwa? Może lepiej zostań już takim ...kawalerem z odzysku? 0 0 (16 lat temu) 5 lipca 2006 o 12:04 Dobrze Cię rozumiem matias, poznałem wiele kobiet i z wieloma byłem, ale żadnej z nich nie zrozumiałem tak jak bym tego chciał. Od jakiegoś roku zmieniłem podejście i nie próbuję już rozumieć - jak na razie jest całkiem, całkiem. Ona ma dziecko, z którym mam nie najgorszy kontakt. Nie ma dla mnie znaczenia, że to nie jest moje dziecko - zresztą nie mam zamiaru mieć swoich, więc taki układ jest mi nawet na rękę. Niestety kobiety mają tak silny instynkt macierzyński, że zdroworozsądkowe podejście do tematu nieswoich dzieci jest im obce. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś się nie poddawał, szukał dalej i... nie próbował zrozumieć ;))))))))))))))))) ...Remember the jester that showed you tears... 0 0 (16 lat temu) 5 lipca 2006 o 12:25 gizmo napisał(a): ... >Nie ma dla mnie znaczenia, > że to nie jest moje dziecko - zresztą nie mam zamiaru mieć > swoich, więc taki układ jest mi nawet na rękę. ... flagon: to postanowienie nie reprodukowania się, jest w twoim przypadku bardzo chwalebne. To dobrze, osoby o niepewnej orientacji seksualnej nie powinni tego robić. Zakładanie wśród pederastów niby rodzin, jest dosyć powszechne, za wszelką cenę chcą uchodzić w społeczeństwie za normalnych... Dlatego wchodzą w różne sezonowe związki, najczęściej z paniami po przejściach i z "bagażem" doświadczeń. Ma to zapewne stanowić namiastkę normalnej rodziny... 0 0 (16 lat temu) 5 lipca 2006 o 23:05 matias72 napisał(a): > Co Wy na to:rozwiodłem sie ok jakiś czas temu,jakby ktoś mnie > zapytał parę lat wczesniej to w życiu bym nie uwierzył że mnie > sie to własnie o tym jednak rzecz,otóż powiedzcie > mi co sądzicie o układaniu sobie życia na nowo z nowymi > mam takie doswiadzczenia,że dziecko z > poprzedniego zwiazku jest przeszkodą dla drugiej > ja chcę jeszcze ułozyć sobie zycie i mieć jeszcze co najmniej > troje dzieci,ale na pewno nie zamierzam odcinać sie od swojego > syna. Jak słysze teksty,że tego pierwszego będę kochał > najbardziej to mi sie nóż w kieszeni otwiera-to jakieś > żeby rodzice kochali bardziej któreś z > dzieci??? > A kobiety są ponoć biologicznie usatwione > na przykład nie miałbym nic przeciwko zwiazania się z kobietą z > dziećmi-wiem po prostu że w życiu róznie się układa i ludziom > czasami nie też,że zwiazek z partnerem z > dzieckiem nie jest wcale łatwy-wiadomo dzieciaki potrafia być > uszczypliwe i zazdrosne,ale...kurde to my jesteśmy dorośli. > Tyle -napiszcie coś proszę z własnego doswiadczenia. Jestem > jakiś zdesperowany ostatnio i wydaje mi się,że lepiej nie > komplikowac sobie życia poprzez towarzystwo kobiet!!! Mam nadzieję, że uda Ci się ułożyć życie. Powiadają, że kto szuka, znajduje. Może zmień kryteria, wg których dobierasz sobie partnerki? Pomyśl, jakie cechy musi mieć, a z jakich możesz zrezygnować. Jestem zwolenikiem szukania do skutku i nie poddawania się. To niezwykłe, że ludzie szukają partnera mając grubo po 60- tce. Może po postu potrzebujesz pobyć sam przez jakiś czas? pozdr. i tzrymam kciuki, że wszystko skończy się dobrze.********************** Mądrość jest szeptem samotnika z samym sobą pośród gwarnego targowiska. 0 0 (16 lat temu) 6 lipca 2006 o 09:08 humana napisał(a): > matias72 napisał(a): > > > Co Wy na to:rozwiodłem sie ok jakiś czas temu,jakby ktoś mnie > > zapytał parę lat wczesniej to w życiu bym nie uwierzył że > mnie > > sie to własnie o tym jednak rzecz,otóż > powiedzcie > > mi co sądzicie o układaniu sobie życia na nowo z nowymi > > mam takie doswiadzczenia,że dziecko z > > poprzedniego zwiazku jest przeszkodą dla drugiej > > ja chcę jeszcze ułozyć sobie zycie i mieć jeszcze co najmniej > > troje dzieci,ale na pewno nie zamierzam odcinać sie od > swojego > > syna. Jak słysze teksty,że tego pierwszego będę kochał > > najbardziej to mi sie nóż w kieszeni otwiera-to jakieś > > żeby rodzice kochali bardziej któreś z > > dzieci??? > > A kobiety są ponoć biologicznie usatwione > > na przykład nie miałbym nic przeciwko zwiazania się z kobietą > z > > dziećmi-wiem po prostu że w życiu róznie się układa i ludziom > > czasami nie też,że zwiazek z partnerem z > > dzieckiem nie jest wcale łatwy-wiadomo dzieciaki potrafia być > > uszczypliwe i zazdrosne,ale...kurde to my jesteśmy dorośli. > > Tyle -napiszcie coś proszę z własnego doswiadczenia. Jestem > > jakiś zdesperowany ostatnio i wydaje mi się,że lepiej nie > > komplikowac sobie życia poprzez towarzystwo kobiet!!! > > Mam nadzieję, że uda Ci się ułożyć życie. Powiadają, że kto > szuka, znajduje. Może zmień kryteria, wg których dobierasz > sobie partnerki? Pomyśl, jakie cechy musi mieć, a z jakich > możesz zrezygnować. Jestem zwolenikiem szukania do skutku i > nie poddawania się. To niezwykłe, że ludzie szukają partnera > mając grubo po 60- tce. Może po postu potrzebujesz pobyć sam > przez jakiś czas? pozdr. i tzrymam kciuki, że wszystko skończy > się dobrze. > > Dzięki! Fajna z Ciebie osóbka musi być... "słychać" w Twoich słowach. Pozdrawiam i dzięki za te kciuki. 0 0 ~iwona (12 lat temu) 20 lutego 2010 o 19:14 szkoda ,ze wątek dosc stary bo bym cos napisała ale coz nikt tego nie poczyta pewnie 0 0 ~M29 (12 lat temu) 31 maja 2010 o 18:04 hm, ja jestem sama z córa 3 lata , mamy wszystko...ale zycia sobie już ulozyć nie umiem i nie wiem czemuu?? niby poznaje kogoś fajnego ale nie wychodzi ... Ciężko jest myśle tak na nowo, chyba nasze czasy takie pojechane! 0 0 (12 lat temu) 20 lutego 2010 o 20:35 o looosie , jak ja Cie doskonale rozumiem ... zostałam sama z 2 małych dzieci ponad 4 lata temu ( syn miał wtedy prawie 3 lata, córka 3 miesiące).. minęło już tyle czasu, a ja ... poukładam sobie świat.. dzieci, praca, studia, mieszkanie z rodzicami... z jednej strony bardzo chciała bym to zmienić , z drugiej... nie umiem sobie tego nawet wyobrazić :( i tu nie chodzi nawet o mnie, raczej o dzieci .. dla Małej tata to człowiek który wpada raz na jakiś czas .. pobawić sie przez chwile i wychodzi, ale dla syna... Kiedy byliśmy razem jego ojciec bardzo dużo sie nim zajmował, przychodził do domu i cały swój wolny czas poświęcał dziecku.. jego zniknięcie było dla 3latka ciosem który na pewno zaważy na jego życiu.. a teraz... nie wiem czy mam prawo próbować nawet .. bardzo boję się sytuacji w której moje dzieci przywiążą się do kogoś , nam nie wyjdzie a one znów stracą kogoś dla nich ważnego... myślę że mężczyznom jest łatwiej takiej sytuacji... mądrej kobiecie nie będzie przeszkadzało że masz dziecko, raczej doceni jeśli jesteś dobrym ojcem... tylko nic na siłę ... z uczuciami jak z motylem .. jeśli będziesz go gonił on ucieka.. lepiej stań i pozwól by sam usiadł Ci na ramieniu 1 0 ~kocio (12 lat temu) 3 czerwca 2010 o 22:29 Żeby komuś mogło być z tobą dobrze musi najpierw tobie zacząć być dobrze samym ze sobą :D 2 0 (12 lat temu) 4 czerwca 2010 o 16:31 tak zwany człowiek z odzysku ma taką samą wartość jak single, nie ma to znacznia. To co przeraża w takich sytuacjach to obawa akceptacji, strach przed komplikacjami i rozdarcie. bo z jednej strony się chce a z drugiej jest obawa przed złamanym sercem, ale nie tylko swoim ale i naszych pociech. Znam pary którym się udało, warunkiem była obopulna chęć utrzymania i bycia w związku. Najczęściej byłuy problemy z byłymi partnerami. Pytałam te osoby czy było warto zaryzykować , bez wachania odpowiadały pozytywnie. Nie trać nadzieji. 0 0 (12 lat temu) 5 czerwca 2010 o 00:00 a ja Wam powiem że tez jestem po rozwodzie... też mam dzieci... i szukam... nadal szukam... to już 3 lata jak go nie ma z nami, chłopaki urośli a ja.. ciągle nie mam z kim dzielić życia... nie wiem... może nie potrafię już "iść na całość" w uczuciach... może cały czas tkwi we mnie poprzedni związek... nie wiem... szukam i mam nadzieję że oboje znajdziemy czego i Tobie i sobie szczerze życzę. Mężczyzna to Twój skarb, więc... zakop go w ogródku. :o))) 0 0 ~native (12 lat temu) 9 czerwca 2010 o 22:54 wiem, że stało się to dla ciebie ciężkim workiem na twoich plecach. jednak mimo takiego ciężaru, nie poddawaj się, nie trać wiary i nadziei. to, co ciebie spotkało może być tylko chwilowe, przejściowe, może zostałeś poddany jakiejś próbie, o której nie masz pojęcia. większość facetów rozwiedzionych też to przechodzi. i różnie to bywa. jedni poddają się, wpadają w rózne nałogi(o ile wcześniej ich nie mieli), wikłają się w wątpliwe sytuacje. inni z kolei podnoszą swoje głowy, rozmyslają co dalej i szukają rowiązań i znajdją je. teraz wszystko zależy od ciebie, jaką drogą pójdziesz. a już dobrze wiesz, że masz tylko dwie drogi. przemyśl małżeństwo, którem miałeś. ile było w nim dobra, miłości, przywiązania, czekania, wygladania, uśmiechów, przytuleń. ale też ile było nietaktów, rozczarowań, kłamstw, błędnych decyzji, kłutni o cokolwiek, podejrzeń, źle przespanych nocy itd. bo takie przemyślenia bardzo ci się przydadzą właśnie teraz. w ten sposób możesz wyeliminować to, co składało się na twoją dzisiejszą sytuację. wybierz, posegreguj i odrzuć to, co w małżeństwie było problemem. twoja przyszła partnerka powinna zobaczyć ciebie w nowym świetle(choć na początku nic o tobie nie bedzie wiedziała). jeśli umiejętnie dokonasz takiej samooceny, uporżdkujesz swoje półki to wtedy sam się zdziwisz, że w byłym małżeństwie wcześniej tego nie zrobiłeś. ale nie zrażaj się tym, bo to juz się stało. teraz patrz przed siebie i stań na twardej skale. Syna kochaj tak, jak zawsze, bo jesteś jego ojcem, ale uważaj nigdy do niego nie krytykuj jego matki. nie wiem ile lat ma twój syn. zakałdam, że jesteś człowiekiem młodym, więc twój syn będzie małoletni. on nadal będzie potrzebował ciebie. to trudno jest na wyrost przeiwdzieć, co i jak będzie, kiedy pozbierasz się i ułożysz sobie życie. dzieci drugiej partnerki, bedą od ciebie wiele wymagać, więc będziesz musiał pozyskać je do współpracy z tobą. realizuj te, które bedą w stanie zrozumieć, a inne odłóż na później. w tym wszystkim staraj się być dobrym ojcem dla twojego syna i dobrym ojczymem dla dzieci twojej przyszłej partnerki. Wiele by o tym pisać, ale to temat rzeka. Pozdrawiam cię, życzę powodzenia. 3-maj się. 0 0 ~uniwersalny_login (11 lat temu) 22 sierpnia 2010 o 18:49 Już 5 lat jestem po rozstaniu i uwierz mi też chcę ułożyć sobie życie, ale faceci w większości po rozwodach, mając własne dzieci nie chcą pakować się w tzw. patchworkowe związki typu moje dzieci, twoje dzieci, nasze dzieci. Są wygodni, większość z nich odwiedza swoje dzieci co jakiś czas, przeważnie w weekendy, a od nowej partnerki wymagają 100 % poświęcenia czasu, podczas gdy ona ma swoje dziecko, dla którego jest mamą na cały etat. Tu widać przewagę kobiet bezdzietnych, ja nie mogę zostawić dziecka, żeby wyskoczyć na weekend na deskę, na wieczór do knajpy, czy kina. Nie jestem dyspozycyjna, a przez to atrakcyjna dla pana, który zachłystuje się odzyskaną wolnością. Służę też radą, jeżeli spotkasz kobietę, która będzie zazdrosna o twoje dziecko to uciekaj, gdzie pieprz rośnie. 0 0 konto usunięte (11 lat temu) 10 września 2010 o 19:02 Potwierdzam w 100% wypowiedź mojej poprzedniczki (uniwersalny_login) 0 0 (11 lat temu) 10 września 2010 o 22:30 to ani kwestia dzieci, ani rozwodu, ale czlowieka w czlowieku zeby takiego poznac trzeba niestety wiecej czasu i wysilku niz kiedy bylo sie wolnym od wszelakich obowiazkow bardzo latwo powiedziec, wszyscy sa zajeci, zli, egoistyczni to jednak nieprawda wiecej optymizmu 0 0 (11 lat temu) 23 sierpnia 2010 o 17:36 o raju! ... wątek z 2006 r. ... a już przez moment się nabrałam, że flagon "zmartwychwstał" 0 0 (11 lat temu) 27 sierpnia 2010 o 21:08 ja też na chwilę zamarłem... ;) ...Remember the jester that showed you tears... 0 0 ~xxx (11 lat temu) 4 września 2010 o 19:46 ten problem nigdy nie dyskusje mozna go ciagnac w nieskonczonosc ale dobrze ze jest, moze komus pomoze 1 0 do góry
Jesteśmy już rok po rozwodzie. Nie żałuję swojej decyzji. Paradoksalnie- kiedy teraz spotykam się ze swoim byłym mężem potrafimy rozmawiać ze sobą jak starzy przyjaciele i te spotkania potrafią nas cieszyć". Zawsze możesz odbudować swoje życie
Forum. Wyszukaj na forum: Dodaj temat Związek życie po rozwodzie. Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018 ~Daniel ~Daniel. Napisane 08 grudnia 2021 - 07:01.
Wrócę jeszcze do drzwi, które wiele osób moim zdaniem otwiera po prostu za szybkoCzas rozwodu, czas po rozwodzie jest bardzo trudny. Dodatkowym utrudnieniem są często małe czy nastoletnie dzieci. Czas rozwodu to konieczność pozamykania wszystkich spraw w głowie.
sobie taką sytuację jesteś po rozwodzie z facetem którego uwielbiałaś, kochałaś przez całe życie macie dzieci i do niedaewna byliście szczęśliwą i kochającą się rodziną ateraz spotykacie się razem (może zasiadacie razem np. przy wigilijnym stole twój mąż i jego nowa miłość) a ty patrzysz na niego jak on ją
Bardzo proszę o pomoc w uzyskaniu kluczowych wskazówek dotyczących rozwodów - od osób po rozwodzie. W tym celu byłabym wdzięczna za wypełnienie krótkiej ankiety, którą można znaleźć pod linkiem: forms.gle/Z9SA15CohS1h4uqQ8 Bardzo dziękuję każdemu kto zgodził się wypełnić ankietę.
Rozwód zazwyczaj nie kojarzy się dobrze. Jest końcem pewnego etapu w życiu, porażką i niemożnością przezwyciężenia trudności. Posklejanie życia na nowo, po tak traumatycznym doświadczeniu nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Potrzeba czasu i poukładania sobie pewnych spraw bez pośpiechu, trzeba domknąć drzwi za tym, co było.
Na rozwodzie życie się nie kończy! Odpowiedz sobie, czego chcesz i pragniesz? Wymarzone rodziny nie istnieją! Życie układa się różnie… Bierz życie w swoje ręce i rozwiązuj problemy! Rozwód – bez orzekania albo z orzekaniem. Walka o dzieci albo kompromis. Wysokość alimentów – niskie bądź wysokie, albo po prostu sprawiedliwe.
Wpis do hipoteki po podziale majątku po rozwodzie kosztuje 150 zł, kosztów operacji banku niestety nie znam. Cz, 01-03-2007 Forum: Samodzielna mama - Re: Przepisanie mieszkania na siebie-formalności
"Witam,jestem kobietą po przejściach mam dwójkę dzieci,i duży problem.Ludzie oceniają mnie ,nieznając tak naprawdę tego jaka jestem,że niby jestem z nim dla kasy.Poznałam mężczyznę jakiś czas temu,tzn.on zabiegał o moje względy.Jest ode mnie trochę starszy Narazie nie mam na co narzekać stara się ()" - początek posta rozpoczynającego wątku o temacie "Nowe życie po
.